Dama z gałęzi i różowy spray
Październik — ten miesiąc, kiedy szeleszczą jak stare listy miłosne, a ogród powoli zasypia. Dla mnie to również czas chowania dekoracji, które przez całe lato cieszyły oko sąsiadów i wywoływały pytania typu: „To pani to sama zrobiła?!”. Owszem. Ja, Iwona, z gałęzi nie jedno potrafię wyczarować.
Kilka dni temu przyszedł czas na moją damę. Tak, dobrze słyszysz — damę. Wykonałam ją z witek wierzby płaczącej i winobluszczu, i choć nie mówi, to charakter ma wyraźny. Trochę z niej dama dworu, trochę top modelka z pokazu eko-mody. W każdym razie — trzeba było ją ogarnąć. Zanim w przyszłym sezonie znów stanie w ogrodzie i będzie z dumą prężyć swój wierzbowy dekolt, należało się jej małe spa.
Najpierw zrobiłam jej porządny prysznic — silny strumień wody wypłukał z niej cały kurz, pajęczyny i inne ślady życia towarzyskiego ogrodu. Potem zostawiłam ją na kilka dni do wysuszenia. Niech oddycha. Niech odpocznie.
Gdy była już sucha jak pieprz i gotowa na kolejne metamorfozy, zabrałam ją do pracowni. Tam, niczym projektantka haute couture, zdjęłam z niej wierzbowy kołnierz, mankiety, pas w talii i ozdobny dół sukni, który — warto dodać — ma kształt bombki. Bo czemu by nie?
Wszystkie te elementy odświeżyłam za pomocą różowego sprayu. I nie takiego pastelowego, co to go ledwo widać. Nie. Prawdziwy róż. Taki, co się nie boi opinii.
Na tym nie koniec! Torebkę — wykonaną z gałązek brzozy — również przemalowałam. Tym razem na kolor różowo-fioletowy. Wyszła z tego całkiem stylowa torebunia, idealna na eko-galę lub pokaz ogrodowej mody.
Czy te kolory znów zagoszczą w naszym ogrodzie? Oczywiście! Kocham je niezmiennie od lat. Są jak... no właśnie. Jak waty cukrowe na wiejskim festynie, jak zachód słońca w kreskówce albo jak dziecięca wyobraźnia bez ograniczeń. Po prostu moje.
Już teraz widzę ten przyszłoroczny ogród: moja dama w nowej sukni, gigantyczne jeżówki, dzwonki jak z bajki, a między nimi inne cudaki rodem z botanicznej fantazji. Ale nie zdradzę wszystkich sekretów — trochę tajemnicy musi zostać.
Wczoraj, w sklepie ogrodniczym, zaczepiła mnie jakaś pani. „Pani to ta od tych cudów z gałęzi, prawda? Gratuluję talentu!”. Uśmiechnęłam się, choć w duszy pomyślałam: "Ja? Ja tylko mam wyobraźnię. Wystarczy, że spojrzę na gałąź i już wiem, kim będzie."
I taka właśnie jestem — Iwona. Kreatywna dusza, co widzi damy w wierzbie i torebki w brzozie.
Jestem zachwycona tym co robisz. Dama wspaniała. Obejrzałam inne prace są super. Dziękuję bez odwiedziny u mnie. Będę tu wpadać , bo urzekły mnie Twoje naturalne prace. Pozdrawiam serdecznie 🍄🍁🍄🍁🍁🍁
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tyle miłych słów! 🌿✨
UsuńCieszę się ogromnie, że moje prace przypadły Ci do gustu — to dla mnie największa nagroda i motywacja do dalszego tworzenia.
Zapraszam Cię serdecznie do odwiedzin kiedy tylko będziesz miała ochotę — ogródek zawsze stoi otworem, a wiklina nie przestaje się plątać w coś nowego 😉🧺
Ślę moc serdeczności i jesiennych uścisków!
WOW! To jest fantastyczne. Bardzo mi się podoba i jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa! Cieszę się, że Ci się podoba. Na pewno zajrzę do Twojego nowego obrazu — już jestem ciekawa, co stworzyłaś! Pozdrawiam serdecznie! 😊
Usuń