Posty

Wyświetlanie postów z października 11, 2025

🌸 Jeżówki z wierzby

Obraz
Poranek był cichy, prawie nieruchomy. Chłodny, lekko wilgotny, jakby świat jeszcze nie zdecydował, czy dziś chce mówić, czy milczeć. Ziemia pachniała głęboko, trochę jak mech, trochę jak wspomnienie deszczu. Liście pod klonem tworzyły gęsty, bordowy dywan — nasycony, ciężki od rosy. Spadały powoli, bez pośpiechu, jeden po drugim, jakby sam klon opowiadał coś, czego nie da się wypowiedzieć głośno. Lubię patrzeć, jak gubi liście. Robi to z taką godnością, że trudno nie zwolnić kroku. Wyszłam do ogrodu bez planu. Chciałam tylko być — może coś przejrzeć, może nic. Ten rok nauczył mnie nie śpieszyć się z decyzjami. Może przez chłód, który przychodzi szybciej niż kiedyś. A może dlatego, że wreszcie zaczęłam słyszeć więcej — nie tylko ptaki czy liście, ale i siebie, cichą, między jedną myślą a drugą. Zatrzymałam się przy jeżówkach. Stały cicho, jakby czekały, aż ktoś je zauważy. Wysokie, suche, trochę szorstkie w dotyku, ale wciąż piękne. Ich czas już minął, a jednak coś w nich trwało. Ciemne...