Wrzesień. Minął już ponad rok…
Ponad rok temu, na początku lipca, usłyszałam słowo, które rozdziera duszę na strzępy. Rak. Pamiętam tamten moment, jakby czas się zatrzymał. Jakby wszystko ucichło. Jakby świat na chwilę przestał istnieć. A jednak… życie toczyło się dalej – choć już zupełnie inaczej. Nie da się przygotować na taką wiadomość. Nie da się jej oswoić. Ale można z nią żyć. Można walczyć. I można – mimo wszystko – odnaleźć w sobie siłę, o której wcześniej nie miało się pojęcia. Dziś jestem tu. Nadal. Silniejsza, spokojniejsza… choć nie było łatwo. Za mną rok pełen łez, niepewności, bólu – ale też rok, który pokazał mi, jak ogromna moc tkwi w nadziei, w ciepłym słowie, w obecności drugiego człowieka. Dziękuję Wam – za każdą wiadomość, dobre słowo, uśmiech, uścisk. Za to, że jesteście – i byliście, kiedy najbardziej Was potrzebowałam. Dziękuję też mojej pasji, która okazała się terapią – cichą, ale potężną. Kiedy dotykam ziemi, kiedy układam rośliny, świat wraca do równowagi. To coś więcej niż zajęcie – to re...