🌿 Mój ogród – przestrzeń, która leczy 🌿
Są dni, kiedy trudno podnieść się z łóżka. Ciało boli – ręce, nogi, nawet skóra. Każdy ruch to wysiłek. Skutki uboczne po chemii nie ustępują – są jak cień, który za mną idzie, choćbym nie wiem jak bardzo chciała zostawić go za sobą. Dziś kolejny wlew. Z każdym kolejnym mam wrażenie, że tracę cząstkę siebie. Boję się, że znów przyjdzie to zmęczenie, które nie ma litości. Boję się, że znów zniknę we własnym bólu.
A jednak jest coś, co mnie trzyma. Coś, co pozwala mi przetrwać.
To mój ogród.
Nie jest wielki, nie jest perfekcyjny. Ale to mój świat. Przestrzeń, którą stworzyłam z potrzeby wyciszenia, ukojenia i wewnętrznej równowagi. Nie dla pokazów, nie dla zdjęć – choć teraz ludzie chcą go oglądać. Ten ogród powstał z serca. Z bólu i nadziei. Z pragnienia, by choć na chwilę zapomnieć o chorobie i wrócić do siebie – tej prawdziwej, której nie określa diagnoza.
Kiedy kładę się na hamaku, czuję, jak mój oddech się uspokaja. Słońce dotyka twarzy, liście szeleszczą nad głową, ptaki śpiewają swoje codzienne pieśni. Pachnie ziemią, życiem, spokojem. I choć ciało nadal boli, to dusza odpoczywa.
Zaczęłam tworzyć nowe wianki, które kształtuje natura i moje ręce. Czasem mam siłę tylko na kilka minut pracy, ale te minuty są bezcenne. Bo wtedy jestem nie pacjentką, nie kobietą z diagnozą, ale twórczynią. Każda dekoracja to fragment mojej duszy – opowieść o sile, która nie krzyczy, ale trwa. O pięknie, które rodzi się z cierpliwości.
W tym tygodniu odwiedzi mnie pięć osób – dzisiaj przyszły dwie panie, a pod koniec tygodnia spodziewam się jeszcze trzech. Chcą zobaczyć ogród, moje dekoracje, porozmawiać. Każda taka wizyta to dla mnie więcej niż spotkanie – to potwierdzenie, że to, co robię, ma sens. Że mimo choroby mogę inspirować, dzielić się czymś dobrym, dawać innym powód do uśmiechu.
Wczoraj usłyszałam najpiękniejszy komplement: że mój ogród na żywo jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. Te słowa poruszyły mnie do głębi. W chwilach, gdy ciało odmawia posłuszeństwa, takie momenty niosą więcej, niż mogłabym opisać. Serdecznie dziękuję pani Ani i pani Ewie za odwiedziny, dobre słowo i ciepło, które zostawiłyście po sobie.
Kilka dni temu dostałam zaproszenie do telewizji, do programu, który miał pokazać mój ogród i to, co tworzę. Serce się ucieszyło, ale ciało powiedziało: „jeszcze nie teraz”. Musiałam odmówić. Nie z rezygnacji, ale z troski o siebie. Wierzę, że ten czas jeszcze przyjdzie. Że stanę przed kamerą nie po to, by być widzianą, ale by opowiedzieć o przestrzeni, która leczy. O ogrodzie, który stał się drogą powrotu do życia.
Dziękuję wszystkim, którzy są ze mną. Za każde słowo wsparcia, za każdą wiadomość, za modlitwę, dobre myśli, milczenie obok – kiedy trzeba po prostu być. To dzięki Wam każdego dnia próbuję podnieść głowę i iść dalej. Nawet jeśli tylko do ogrodu.
Na koniec zostawiam aktualne zdjęcia. Dama z lat trzydziestych, idąca z wózkiem i psem. W jej spojrzeniu jest spokój, siła i godność. Patrzę na nią i myślę: też tak chcę iść – prosto, z podniesioną głową. Choćby powoli. Choćby z bólem. Ale z nadzieją, że przed mną jeszcze wiele światła.
Pozdrawiam ciepło i życzę pięknego dnia pełnego dobrych chwil.🧑🌾🩷
To zdecydowanie najbardziej wzruszający a zarazem najbardziej wyciszający i uspokajający wpis jaki ostatnio czytałam...
OdpowiedzUsuńJak cudownie móc być częścią Pani świata, choćby tylko wirtualnego ❤️
Życzę dużo zdrowia i sił, by mogła Pani pokonywać wszelkie trudności 🍀
Ogród oczywiście zachwyca, mam ogromną nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć go kiedyś na żywo 🥰
Pozdrawiam serdecznie, Monika 🙂
Pani Moniko, z całego serca dziękuję za te niezwykle ciepłe słowa... 💛
UsuńTo dla mnie ogromna radość i wzruszenie, że to, co tworzę i czym się dzielę, może przynosić komuś spokój i chwilę wytchnienia.
Czuję wielką wdzięczność, że jest Pani tutaj – nawet jeśli tylko wirtualnie, to obecność taka jak Pani ma dla mnie ogromne znaczenie.
Dziękuję za dobre życzenia – bardzo je sobie cenię 🍀
A jeśli kiedyś uda się Pani odwiedzić ten ogród na żywo – będzie mi niezmiernie miło! 🌿
Pozdrawiam serdecznie, Iwona 🧑🌾🩷
A ja powiem Ci na uszko
OdpowiedzUsuńCzytając to bije moje Serduszko
Bije z takim wyciszeniem
Żeby poczytać ze zrozumieniem
By przemyślenia te skłoniły
Wysłać Ci energię co daje dużo siły
Twoje słowa to jak delikatny szept prosto do serca... 💛 Dziękuję za ten wiersz, za dobrą energię i za to, że czytasz z takim wyczuciem. Czuję tę siłę i serdeczność – to naprawdę wiele znaczy! 🌿✨
Usuń