🌾✨ Trochę Ślub, Trochę Stodoła


Pewnego dnia, gdy ściana w mojej pracowni zaczęła wyglądać zbyt pusto i zbyt... grzecznie, poczułam nieodpartą potrzebę działania. Rękodzielnicza wena kopnęła mnie delikatnie w ramię i powiedziała: „Zrób coś ładnego. Ale nie nudnego.”


No to zrobiłam.

Biały wianek — prosty, subtelny, z nutką boho romantyzmu i szczyptą wiejskiego luzu. Do jego stworzenia użyłam słomianego podkładu, florystycznego drutu (który jak zwykle był bardziej niepokorny niż artysta po północy), suszonych białych roślin oraz traw, które wyglądały, jakby właśnie wróciły z modowego pokazu „Łąka Couture”.





I tak powstał on:

Trochę Ślub, Trochę Stodoła” –

wianek, który wygląda, jakby był gotowy do sesji zdjęciowej w stodole pełnej światełek, koronki i słoików z lemoniadą. Ale jednocześnie mógłby spokojnie zagrać główną rolę w minimalistycznym wnętrzu w stylu slow life.


Bez kleju, bez stresu, bez przesady.

Za to z charakterem, lekkością i odrobiną łąkowego szaleństwa.


Zawisł w mojej pracowni obok reszty moich florystycznych tworów i dumnie zajmuje miejsce w galerii „rzeczy, które powstały z impulsu i suszonej trawy, a teraz wyglądają jak dzieła sztuki”.


Bo czasem wystarczy kilka białych kwiatów, garść suszu i odrobina weny, żeby stworzyć coś, co mówi więcej niż 100 słów.

A ten wianek mówi dokładnie to, co trzeba:

„Nie jestem idealny. Ale jestem z duszą.”


 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

🌾 Makówka z wierzby płaczącej — lekka jak koronka

Letnia opowieść spod wianka

Ręce, które uczą się od natury